wtorek, 27 marca 2012

Rozdział 5

Oczami Claudii :
Ostatnie dni były pełne rozczarowań. Alex mnie potrzebowała. Wspieraliśmy ją z Harry'm . Z każdym dniem czuła się lepiej, stawała się silniejsza. Pewnego dnia postanowiliśmy zorganizować spotkanie. Ja oczywiście poszłam z Harry'm. Alex zabrał Liam, bardzo się zaprzyjaźnili. Zastanowiłam się z kim przyjdą pozostali członkowie paczki. Na spotkaniu okazało się , że znaleźli sobie dziewczyny. Louis Tomlinson , ten olśniewający brunet przyprowadził Natalie Somerhalder, to szatynka o niebieskich oczach, wysoka i wyjątkowo piękna - pasuję do siebie idealnie. Natomiast Zayn przyprowadził Klaudię Wesley. Ma czerwone włosy, piwne oczy, wzrostu średniego, lecz nadrabia to swą nieskazitelną urodą. Niall przyszedł sam tłumacząc się, że i tak będzie się dobrze bawił a jego dziewczyna ma sesję fotograficzną. Wszystko szło idealnie, postanowiłam wziąć dziewczyny na bok i poplotkować. Na szczęście Alex była uśmiechnięta.
- No to ja jestem Claudia i chodzę z mega ciachem Harry'm- przedstawiłam się żartobliwie.
- A ja Alex i jestem sama lecz mam Liam'a. - odparła moja przyjaciółka.
- No to teraz ja. Jestem Klaudia. - i tu uśmiechnęła się do mnie .- I chodzę z Zayn'em, który jest boski.
- No i ja. Mam na imię Natalie i jestem z Louis'em. Jest przesłodki i bosko śpiewa.
-Mój też śpiewa. - odezwałyśmy się jednocześnie.
- Ooo... dawajcie zamówimy ich by coś razem zaśpiewali. - zaproponowała Natalie.
- Świetny pomysł. - odparła Klaudia.
- No to chodźmy.- rzuciły obie.
- Hej Alex ! - zawołałam.
- Co ? Stało się coś ? - zapytała.
- Nie. Tylko chciałam zapytać jak się czujesz ?
- Dobrze. I dziękuję, że mnie tu zabrałaś.
- Nie ma sprawy, po to jestem.
- Hej idziecie ?- zawołała Natalie.
- Tak już. - odparłam.
Doszłyśmy do chłopaków, a oni siedzieli przy ognisku i się śmieli. Usiadłam Harry'emu na kolanach. I go pocałowałam. Inni zaczęli gwizdać. Gdy skończyliśmy odezwałam się do wszystkich :
- Hej. Zaśpiewajcie coś razem.
Popatrzyli na mnie zdziwieni.
- No dawajcie. - zachęciła Klaudia.
- No w sumie to chyba można spróbować.- powiedział Niall.
- Ale co ? - zapytał Liam.
- Byle co... ważne z kim. - powiedział Harry.
- Ok .. to może.. forever young ? - zaproponował Louis.
- Spoko. - dorzucił Zayn.
I zaczęli śpiewać. To było boskie. Nagrałam ich wygłupy i stwierdziłam że powysyłam do różnych wytwórni. Zaczęliśmy bić brawo. Jeśli stanie się sławny może mnie rzucić ? Zaczęłam się obawiać. Moje rozważania przerwał mój chłopak.
- Co jest ? - spytał.
- Nic.. tak tylko myślałam sobie o czymś.
- A o czym ?
- Nie mogę powiedzieć.
- No mów.
- Na prawdę nie mogę.
- Ok, niech Ci będzie.
Było już późno więc każdy odjechał w swoją stronę. Harry podwiózł mnie swoim samochodem.
- Powiesz o czym myślałaś ?
- Ale obiecaj, że się nie wściekniesz i nie zrobisz sobie nadziei.
- Obiecuję.
- Nagrałam wasz filmik i porossyłam do producentów. Do dwóch już wysłałam. Jesteś zły ?
- Nie. Może nawet Ci podziękuję.
- Oby. Lecę. Pa kotku.
- Na razie słońce,
Pocałowałam go i wysiadłam z samochodu. Pobiegłam od razu do swojego pokoju spać.

Oczami Alex :
Gdy wstałam nie miałam ochoty na nic. Ranek stał się koszmarem, a co dopiero południe i do wieczora. Gdzieś w okolicach 11.00 zadzwoniła do mnie Claudia.
- Cześć. Szykuj się za godzinę będę po ciebie.
- Hej. Ale po co ? Gdzie idziemy ?- zapytałam.
- Postanowiliśmy się spotkać całą paczką. I nie chcę słuchać odmów.
- A Liam będzie ?
- Oczywiście. To pa.
I się rozłączyła. Postanowiłam,, że pójdę na to spotkanie i zabawię się z chłopakami bo z nimi nie można się nudzić. Wybiła 12:15 i Claudia stała już na dole. Był samochód Harry'ego i Liam'a. Wsiadłam oczywiście do drugiego. Cieszyłam się bo nikt mnie już nie pytał jak się czuję.Pojechaliśmy i zastaliśmy tam większą paczkę niż zwykle. Tomlinson przyszedł z szatynką o niebieskich oczach, wysoka. Malik przyprowadził średniego wzrostu dziewczynę o piwnych oczach i czerwonych włosach. Niall przyszedł sam, bo jego dziewczyna gdzieś pojechała. W pewnym momencie Claudia zabrała nas na bok i zaczęłyśmy gadać. Każda z nas zaczeła się przedstawiać i dowiedziałam się że dziewczyna chodząca z Louis'em to Natalie,a druga to Klaudia. Natalie wspomniała że Louis bosko śpiewa i inni też.
- Ooo.. dawajcie namówimy ich by coś zaśpiewali.- zaproponowała Natalie.
- Świetny pomysł. - odparła Klaudia.
- No to chodźmy . - rzuciły obie.
Przyjaciółka mnie jeszcze zatrzymała i podziękowałam jej, że mnie tu zabrała. Poszłyśmy do chłopców. Zaśpiewali przepięknie. Byłam oczarowana Liam'em. Śpiewał pięknie. Gdy skończyli Liam odwiózł mnie do domu. Pocałowałam do w policzek w wysiadłam. To był straszny dzień. Może nie straszy co męczący. Usnęłam.

czwartek, 15 marca 2012

Rozdział 4.

Claudia przyszła do mnie z Harrym, Niallem , Zaynem, Louisem i Liamem. Trochę mnie zdenerwowała, ponieważ chciałam spędzić tylko z nią trochę czasu, ale jakoś przetrwałam całą ich wizytę. Gdy moi goście poszli poszłam do swojego pokoju i usiadłam przy oknie. Pogoda diametralnie się zmieniła – padał deszcz. Nagle zadzwonił mój telefon.
- Tak ? – powiedziałam.
- Alexandra Wilson? – mówił nieznany mi głos.
- Przy telefonie. Stało się coś?
- Twoi rodzice mieli wypadek i twoja matka prosiła, żebym cię o tym powiadomiła.
- Coś się im stało ?! W jakim są stanie? – wydusiłam zszokowana.
- Twoja mama jest tylko lekko ‘poobijana’, a tato jest w bardzo ciężkim stanie. Nic więcej nie mogę powiedzieć.
Dowiedziałam się jeszcze do którego szpitala moi rodzice trafili i rozłączyłam się i po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Płakałam, a Londyn razem ze mną.  Bez zastanowienia ubrałam się, złapałam taksówkę
i pojechałam do szpitala. Biegłam nie patrząc na to czy kogoś popchnę. Liczyli się tylko rodzice. Jak tylko znalazłam mamę siedziała zapłakana na korytarzu.
- Mamo ! Nic ci nie jest? Jak się czujesz ? – niemalże krzyknęłam.
- Alex ! Mi nic, ale tato jest w bardzo ciężkim stanie.. – przytuliła mnie.
- A co takiego się stało ? Mieliście wypadek?
- Tak, wracaliśmy do domu, zaczęło padać i wpadliśmy w poślizg chyba.. Nie pamiętam dokładnie. – odparła.
- A tato wyjdzie z tego ? – zapytałam.
- Nie wiem.. Najbliższe godziny będą decydujące. – spuściła głowę.
Siedziałam jeszcze ponad dwie godziny razem z moją mamą w szpitalu, jednak postanowiłyśmy, że pojedziemy do domu, bo obydwie byłyśmy zmęczone. Czułam, że moja rodzicielka nie zaśnie z nadmiaru emocji, ale mimo wszystko miałam taką małą nadzieję, że uda jej się choć na chwilę zmrużyć oko. Do domu postanowiłyśmy wrócić pieszo. Szłyśmy nie odzywając się do siebie. Przez moją głowę przechodziło tysiące myśli typu : czy tato przeżyje ?  Jeśli nie to jak my sobie z mamą poradzimy?  Starałam się odgonić te myśli przez całą drogę powrotną. Przyszłyśmy do domu. Zjadłyśmy kanapki i poszłyśmy spać. Jak gdyby nigdy nic..
Rano, gdy się obudziłam przy oknie w pokoju stała moja mama.
- Jak tato ? – wydusiłam.
- Córeczko .. Przykro mi, ale.. – rozpłakała się.
Nie musiała kończyć, wiedziałam co się stało. Zostałam sama z mamą. Tato umarł. Nie płakałam, ale
w środku byłam rozrywana na miliony kawałków. Jak my sobie poradzimy? – myślałam.
- Mamo chcę pobyć sama, wyjdź. – mruknęłam.
Cały dzień siedziałam i wpatrywałam się w ścianę. Nic nie jadłam, nie odbierałam telefonów, nie odzywałam się do mamy. Nic. Tak jakby świat stanął w miejscu, jakby czas się zatrzymał już na zawsze..
* Kilka dni później *
Dni mijają, podczas pogrzebu, ktoś tam na górze płakał razem ze mną. To było czuć.
Nie byłam od tygodnia w szkole. Muszę się jakoś pozbierać, ale nie daję rady. Claudia często mnie odwiedza, ale nie sama – z Liamem. Z mojego ‘’małego’’ wroga stał się przyjacielem. Nie pocieszał mnie słowami typu ,, Wszystko będzie dobrze’’ , jak płakałam nie mówił nic, po prostu był przy mnie. Tego dnia umówiliśmy się, że w końcu gdzieś wyjdę. Postanowiliśmy, że pójdziemy do kina. Wybraliśmy jakąś komedię, która nie poprawiła mi humoru. Dopiero wygłupy Liama podczas spaceru po dwóch godzinach spędzonych w kinie. Szliśmy trzymając się za ręce, nic nie mówiąc, spoglądając na siebie ukradkiem.
W pewnym momencie zaczęło padać.
- O matko .. Wszystko tylko nie to. – skrzywiłam się.
- Nie lubisz deszczu ? – zapytał .
- Nie, jest tak smutno i ponuro jak pada. – mruknęłam.
- A ja nawet lubię. Zawsze można jakoś ten smutek przegonić.
- Tylko trzeba mieć dobry pomysł, a ja nie mam. – spuściłam głowę.
- Wiem ! – krzyknął Liam i na chwilę zniknął.
Nagle nie wiadomo skąd było słychać dźwięki piosenki  Ed' a Sheeran' a - Give Me Love. Chłopak podszedł do mnie i zapytał.
- Zatańczysz? – w odpowiedzi tylko się zaśmiałam.
Oparłam głowę o tors Liama i tak po prostu się w niego wtuliłam. W pewnym momencie podniosłam głowę, aby zobaczyć uśmiech chłopaka. Nasze  oczy się spotkały.
Patrzyliśmy tak chwilę po czym chłopak jedną rękę wplótł w moje włosy, a drugą położył na policzek. Czułam, że właśnie tego teraz potrzebuje. Jego pocałunku, jego dotyku, jego zapachu. Tak po prostu potrzebuję Liama Payne’ a. Chłopak pocałował mnie delikatnie, aczkolwiek namiętnie. Czułam magię tej chwili, mogłaby trwać wiecznie. Niestety ktoś nam bezczelnie przerwał brawami. Zza drzew wyłoniła się moja przyjaciółka i Harry.
- Co wy tu robicie do cholery ? – zapytał Liam.
- Spokojnie, tylko patrzymy na was gołąbki. – zaśmiał się Harry.
- Gołąbki ? To był po prostu pocałunek .. Chyba.. To znaczy .. – speszyłam się.
- Tylko jeden niewinny pocałunek ? – prychnęła Claudia.
- Nie.. nie wiem. – spuściłam wzrok.
- No dajcie spokój, jesteście razem? – dopytywała.
- To chyba nasza sprawa. – mruknęłam.
- Właśnie, to był tylko jeden pocałunek , prawda? – zwrócił się do mnie Harry z chytrym uśmiechem.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Ta sytuacja bardzo mnie zdenerwowała. Po tych wszystkich wydarzeniach to było dla mnie za wiele. Zaczęłam biec w nieznanym mi kierunku, lecz poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstek. Obróciłam się i zobaczyłam Liama z łzami w oczach.
- Czyli dla ciebie on nic nie znaczył? – pytał.
- Ja.. nie wiem .. – szepnęłam.
- Ja dla ciebie nic nie znaczę? Jestem tylko przyjacielem, który cię pocieszy i tyle?  - zdenerwował się.
Obrócił się na pięcie nie czekając na moją odpowiedź i zniknął w mroku nocy.  Zaczęłam płakać. Był dla nie bardzo ważny. Sama sobie nie zdawałam sprawy z tego jak bardzo. Jak tylko go poznałam zmieniłam się. Spoważniałam. Dzięki niemu po tych wszystkich przykrych wydarzeniach zaczęłam się uśmiechać, a teraz nawet nie potrafiłam mu powiedzieć co do niego czuję. W ciągu tych kilku dni straciłam najważniejsze dla mnie osoby. Było tak jakby ktoś się uwziął i za wszelką cenę chciał mi odebrać radość życia. 

 - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Jednak jest. Napisałam. Udało mi się. Może zastanawiacie się czemu pojawiła się piosenka Ed' a Sheeran' a . Odpowiedź jest prosta - jej słuchałam pisząc ten rozdział. Śliczna jest ta piosenka. A propos rozdziału.   Wiem, wiem - krótki, ale chciałam dodać. Chyba jestem pierwszy raz tak zadowolona z rozdziału. Chyba dlatego, że ja też tak jak Alex straciłam bardzo bliską mi osobę. A właśnie za niedługo jest rocznica śmierci tego człowieka. [*] 
Tyle moich zwierzeń. Bardzo proszę o komentarze. To mnie motywuje do pisania. To jest tak jak, np. człowiek się zakocha i zaczyna uwielbiać chodzić do szkoły, by zobaczyć swoją miłość to ja uwielbiam pisać nowy rozdział jeśli widzę, że ktoś go czyta. ;) Wiem , trochę 'słabe' to porównanie ;d 
Całuję , Ola.

wtorek, 13 marca 2012

OGŁOSZENIE

Postanowiłam, że nowy rozdział pojawi się dopiero wtedy jak Klaudia ''wróci''. Ja sama nie mam za bardzo czasu i ciężko mi napisać coś dłuższego co by Was zadowoliło. Chyba, że będę miała wenę i fajny pomysł. Wiem, że na razie nie jest bardzo ciekawie, ale przecież to początki. Chciałam też podziękować za tyle wyświetleń, tzn. 550. Gdybyście zostawiali tak liczne komentarze jak wejścia, to rozdział pewnie byłby codziennie :) Hehe, nie no może przesadzam, ale jeśli czytający dodają komentarze to aż chce się pisać nowy rozdział :) Postaram się coś napisać, ale nie wiem czy mi się uda. Trzymajcie kciuki .
Pozdrawiam, Ola.

piątek, 9 marca 2012

Rozdział 3

Z perspektywy Alex:
Była sobota. Czyli porządki, porządki, porządki. Nie przepadałam za nimi ale dzięki nim czasem znajdywałam jakieś rysunki, itd. A czasem nawet przemeblowywałam pokój. Ot tak, z nudów. Dzień zapowiadał się ciekawie, ponieważ miałam iść z Claudią i Jimmym na imprezę do ich znajomych. Jimmy’ego cały czas miałam w głowie. Niby całowaliśmy się, spędziliśmy razem cudowny wieczór, ale nie byłam pewna czy chcę z nim być. Jeśli ktoś się na to decyduje to wie, czy może polegać na tej drugiej osobie, zaufać jej. A ja nic nie wiedziałam, po za tym że to bardzo fajny kumpel i miły chłopak.
Dzień szybko mijał, gdy jedząc obiad spojrzałam na zegarek była 15, więc zaczęłam się szykować do wyjścia. Impreza zaczynała się dopiero o 19, ale ja musiałam się wykąpać, umyć włosy, przebrać, pomalować, itd. Gdy wykonałam pierwsze dwie czynności wybiła 17.30. Wybranie ciuchów zajęło mi ok. 45 minut, ubrałam się w jasnoróżową bokserkę, jasnoniebieskie jeansy, sweterek i baleriny. Włosy lekko pokręciłam, rzęsy pociągnęłam tuszem, usta jasnoróżowym błyszczykiem i byłam gotowa do wyjścia. Siedziałam i czekałam na znajomych aż usłyszałam dzwonek do drzwi i poszłam je otworzyć.
- Cześć wam. – mruknęłam.
- Gotowa na imprezę? – zapytała przyjaciółka.
- No pewnie, że tak. – oznajmiłam z uśmiechem.
-Ślicznie wyglądasz.- powiedział Jimmy uśmiechając się uroczo.
-Dziękuję za komplement. – zarumieniłam się.
- Flirtować będziecie potem! Impreza czeka! – przerwała nam Claudia.
Szliśmy śmiejąc się i rozmawiając. Gdy dotarliśmy okazało się, że dom jest oddalony od mojego jakieś 500 metrów. Jimmy zadzwonił do drzwi; otworzył je zielonooki chłopak w kręconych włosach.
- Siema Jimmy! – powiedział i podszedł do Claudii.- Cześć słoneczko.
- Claudia, zapomniałaś mi o czymś powiedzieć ? – zmieszałam się.
- A tak, racja! To mój chłopak, Harry.
Harry podał mi rękę i przyjaźnie się uśmiechnął.
- Miło mi.- mruknęłam i weszliśmy do środka.
Okazało się, że jest tylko nasza trójka i jeszcze pięciu chłopaków – Harry, Louis, Zayn, Niall i Liam. Wydawali się sympatyczni. Rozmowa nawet się nam kleiła, jednak Jimmy postanowił, że zagramy w butelkę, tak dla rozrywki. Pierwszy kręcił Jimmy. Pech chciał, że wypadło na mnie.
- Pytanie czy zadanie?- uśmiechnął się.
- Pytanie. – mruknęłam.
- Jak sądzisz , będzie coś między nami? – spojrzał na mnie.
- Yyy.. Ja.. ja nie wiem.. Jeszcze trochę mało się znamy..
Pozostali imprezowicze zrobili krótkie ‘’ buu’’ po czym graliśmy dalej. Kręciłam ja i wypadło na Liama.
- Pytanie czy zadanie ? – zaśmiałam się.
- Dla odmiany pytanie. – powiedział.
- Hmmm.. Co o mnie pomyślałeś jak pierwszy raz mnie zobaczyłeś, tzn. jak weszłam tutaj razem z Claudią i Jimmym ? – zapytałam wprost.
- Szczerze?
- Jak najbardziej.
- Pomyślałem co taka ładna dziewczyna robiła wczoraj na randce z tym głupkiem Jimmym. Bez obrazy stary, ale jakoś laski się za tobą nie uganiają. – zwrócił się do Jimmy’ego.
- Chcesz wiedzieć co robiła ?! Całowała się debilu jeden. – krzyknął oburzony Jimmy.
- Taka laska, a leci na jakiegoś pierwszego lepszego . – uśmiechnął się ironicznie Liam.
Zdenerwowałam się i to nie na żarty. Zrozumiałam, że nie potrzebnie zadawałam takie głupie pytanie. Źle się czułam z tym, że chłopaki przeze mnie się kłócą.  Nie chciałam dłużej siedzieć i wysłuchiwać  śmiechów dlatego, że Jimmy mnie pocałował. Po prostu wstałam i wybiegłam. Kątem oka zauważyłam zdziwione miny reszty. Słyszałam, że coś krzyczeli ale nie miałam zamiaru wracać. Zrobiłam z siebie idiotkę, która całuje się z ( jak to powiedział Liam) ,, pierwszym lepszym’’ . Było mi wstyd. Nie chciałam nikomu mówić o tym pocałunku, bo dla mnie niewiele znaczył. Jak tylko dobiegłam do domu poszłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Liam mnie rozdrażnił, Jimmy też nie był bez winy. Wiedziałam, że płakanie z takiego powodu to głupie, ale nie potrafiłam się opanować. Postanowiłam trzymać Jimmy’ego na dystans, a do Liama już się nie odzywać. Po przemyśleniach i wypłakaniu się ze zmęczenia po prostu zasnęłam.
Rano obudziła mnie mama.
- Córeczko, ktoś do ciebie przyszedł.- uśmiechnęła się.
- Nie chcę nikogo teraz widzieć.
- Nawet mnie ? – przez uchylone drzwi do pokoju weszła Claudia.
- My chyba musimy pogadać. – mruknęłam.
- To ja was zostawię same. Zejdźcie później na śniadanie. – powiedziała mama po czym wyszła.
- Czemu wczoraj wybiegłaś nic nie mówiąc ?! Wiesz jak wszyscy się martwiliśmy?! Liam i Jimmy nie odzywają się do siebie. Nieźle namieszałaś wczoraj dziewczyno. – posłała mi smutne spojrzenie przyjaciółka.
- Jejku.. Ja tylko zadałam to jedno głupie pytanie ! Nie moja wina, że pokłócili się ! Ten Liam jakiś głupi czy coś. Takie rzeczy swojemu kumplowi gadać. Nie no sorry, ale nie sądziłam, że taka będzie reakcja.
- Rozumiem, ale wiesz .. Jak wyszłaś jeszcze gorzej się pokłócili, Jimmy obwinia siebie, bo zepsuł ci wieczór. – uśmiechnęła się smutno.
- Nie moja wina, że za dużo sobie wyobrażał. Całowaliśmy się i tyle. To nie znaczy, że coś między nami jest. – zdenerwowałam się.
- Liam na pewno się ucieszy .. – powiedziała cicho, żebym nie słyszałam, jednak usłyszałam te słowa.
- Coś sugerujesz ?
- Ty chyba oczu nie masz dziewczyno ! – warknęła po czym wyszła.
No to pierwszą kłótnię mamy za sobą – pomyślałam i ubrałam się. To wszystko wina Liama. Może gdzieś w głębi serca coś iskrzyło między mną a Jimmym, ale to wszystko wczorajszego wieczoru runęło przez tych kilka słów, które sprowokowały Jimmy’ego do powiedzenia jak dla mnie osobistych rzeczy. Mogłam mieć cudownego chłopaka, ale wiedziałam , że nie będę z bratem mojej przyjaciółki. Przez to co powiedział nie zaufałabym mu, bo skoro nie umie siedzieć cicho i nie mówić czy się całowaliśmy czy nie to nie wiadomo czy nie wypaplałby komuś mojego sekretu.
Dzień ciągnął się powoli jak żółw. Siedziałam i rysowałam, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Byłam sama, bo rodzice pojechali do znajomych. Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam Jimmy’ego , który w ręku trzymał mały bukiecik róż.
- Przepraszam, zachowałem się jak skończony debil. Nie musisz mi wybaczyć.. Proszę. – powiedział podając mi kwiaty.
- Słuchaj Jimmy nie jestem pamiętliwa, ale to wszystko co się wydarzyło dało mi do zrozumienia, że będziemy po prostu przyjaciółmi.
- Yyyy… Skoro tak uważasz, ale jak zmienisz zdanie daj mi znać. – mruknął po czym pocałował mnie w policzek i poszedł.
Poczułam, że brakuje mi Claudii. Gdybym się z nią nie pokłóciła spędzałybyśmy teraz świetne popołudnie. Postanowiłam wysłać jej sms’a , żeby do mnie przyszła, bo musimy pogadać.
Nie czekałam na nią długo, jednak gdy przyszła nie była sama. Myślałam, że uduszę ją pomimo, że jeszcze przed chwilą chciałam się z nią pogodzić…

***
Jest tylko z perspektywy Alex, ponieważ Klaudia na razie nie może pisać. 
Nie pozostawiacie mi wyboru, więc : 
KOLEJNY ROZDZIAŁ JAK BĘDZIE MINIMUM 6 KOMENTARZY.
Pozdrawiam
Ola. 

piątek, 2 marca 2012

Rozdział 2

Oczami Alex :


Obudziłam się i spojrzałam na zegarek , była 7.00 czyli pewnie spóźnię się do szkoły. Szybko się ubrałam, umyłam oraz pomalowałam. Za oknem świeciło słońce, więc zapowiadał się piękny dzień. Poszłam do kuchni, jednak nikogo w niej nie było.  Na stole leżało kilka kanapek, a obok nich kartka :
,, Musieliśmy być dzisiaj szybko w pracy. Życzymy udanego dnia.
Mama i Tata.’’
Szybko zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. Szłam powoli, bo wiedziałam, że i tak się spóźnię. Nigdy nie było ze mną w szkole problemów, ale rodzice wiedzieli, że moja natura jest taka iż dopóki się nie wyśpię nie wyjdę z łóżka. Nie uważali tego za problem, ich to po prostu śmieszyło, a to mi było na rękę. Gdy doszłam do szkoły było dopiero kilka minut po dzwonku. Niepewnym krokiem weszłam do klasy – mieliśmy akurat matematykę. Zajęłam miejsce koło mojej przyjaciółki po czym zaczęłam słuchać jak nauczyciel tłumaczył nowy temat. Nagle poczułam wibrację komórki, napisał Jimmy :
,, Wpadnę po ciebie dzisiaj o 19, pasuje? ‘’
Szybko odpisałam mu, że tak. Był piątek, więc nikt nie miał nic przeciwko.
Lekcje szybko minęły.  Po moim powrocie do domu rodziców dalej nie było. Byłam głodna, więc postanowiłam zamówić pizzę. Po dwudziestu minutach byłam już najedzona i wybierałam ciuchy na wieczór. Przebierałam się kilkanaście razy,  po wielu nieudanych poszukiwaniach założyłam kremową spódnicę z kokardką, białą bokserkę, sweterek i beżowe baleriny. Włosy rozpuściłam
i wyprostowałam. Lekko się pomalowałam po czym usłyszałam dzwonek. Zbiegłam po schodach
i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się wysoki, szczupły szatyn o czekoladowych oczach z różą
w ręce – Jimmy.
- Cześć, ale pięknie wyglądasz. – powiedział chłopak.
- Ym.. Dziękuję.
- Proszę, to dla ciebie. – oznajmił wręczając mi różę.
- Dziękuję, to idziemy?
- No pewnie, słyszałem, że film ,, Trzy metry nad niebem’’ jest nawet spoko, więc może go obejrzymy?
- Z chęcią. – odpowiedziałam po czym ruszyliśmy do kina. Świetnie czułam się w towarzystwie Jimmy’ iego, ale nie czułam że może być coś więcej, jednak nie miałam pewności. Wszystko może się zdarzyć – pomyślałam.  Film był naprawdę świetny. Po  dwóch godzinach spędzonych w kinie postanowiliśmy pójść coś zjeść. Celem obranym przez nas była jedna z pobliskich pizzerii. Cały czas gadaliśmy, śmieliśmy się i coraz lepiej poznaliśmy. Gdy spojrzałam na zegarek była 21.34.
- Wiesz, już powinniśmy wracać. - powiedziałam.
- Ok, odprowadzę cię.- odpowiedział chłopak.
Szliśmy w ciszy,  powolnym krokiem w stronę mojego domu.  Jak stanęliśmy przed drzwiami zaczęliśmy rozmawiać.
- Dziękuję za dzisiejszy wieczór, było naprawdę bardzo fajnie. – powiedziałam uśmiechając się.
- Cała przyjemność po mojej stronie. – zaśmiał się Jimmy.
Nagle nasze spojrzenia się spotkały. To był ten moment. To była ta chwila. Zaczęliśmy się do siebie przysuwać, ręce chłopaka powędrowały na moje biodra, a ja swoje oplotłam wokół karku Jimmy’ iego. Nasze usta splotły się w delikatnym, ale czułym pocałunku. Oparłam swoją głowę na czole szatyna po czym wyszeptałam
- Dziękuję.
Weszłam do domu cała w skowronkach rozmyślając o tym co przed chwilą się stało, do rzeczywistości przywróciła mnie mama.
- A co to było? Ja wszystko widziałam!
Zaczęłyśmy się obie śmiać, zjadłam kolację, umyłam się, przebrałam i poszłam spać.


Oczami Claudii :

Wstałam z łóżka o 6 rano. Nie mogłam spać, przez całą noc się wierciłam,a gdy zasnęłam mój brat zaczął się kręcić po domu.
- Claudia nie śpisz ? - zapytał, zaglądając do mojego pokoju.
- Nie, już nie. A co ? Stało się coś ?
- Tak. Znaczy nie.. tylko chciałem coś zapytać.
- Pewnie chodzi o Alex.
- Zgadłaś. Jaka ona jest ?
- Hmmm.. Trudno mi powiedzieć. Nie znam jej zbyt dobrze. Jest miła.
- Kurcze.. No trudno.
- A co ? Jakieś poważne plany ?
- Nie wiem. Zależy jaka jest .
- A mam teraz do ciebie pytanie . Jaki jest Harry ?
- A od kiedy ty się interesujesz Harry'm ?
- No od dawna. Ale bałam się z tobą o tym pogadać, Więc ?
- To jest spoko kumpel. Zawsze można na niego liczyć. Jest mądry, potrafi śpiewać.
-Ooo.. To fajnie. A..jest.. wolny ?
- Tak. I nie powinienem chyba tego mówić ale wpadłaś mu w oko.
- Ja ? Serio ? Żartujesz sobie ze mnie ?
- Nie, nie żartuję. Muszę się szykować do szkoły. Harry po mnie przychodzi chcesz się zabrać z nami ?
- Jasne.
Wyszedł. Ja szybko wyskoczyłam z łóżka. Przyszykowałam się w pierwsze lepsze ciuchy. Harry przyszedł
pół godziny później. Jimmy zawołał mnie z dołu żebym się pospieszyła. Zbiegłam szybko po schodach, oni już tam czekali. Chłopak uśmiechnął się do mnie, Myślałam że zemdleję. Poszliśmy do szkoły. Od czasu do czasu uśmiechaliśmy się do siebie. Pod szkołą Jimmy powiedział , że musi coś załatwić i odszedł. Rozmawialiśmy chwilę z Harry'm . Wymieniliśmy się numerami i odprowadził mnie pod klasę. Obiecał, że napisze. Lekcje mijały szybko. Nie mogłam przestać myśleć o tym cudownym chłopaku. Wracałam do domu ze słuchawkami na uszach , lecz zakłócił to sms. Nie znałam numeru , ale odczytałam.
- Hej. Tu Harry.Możemy się spotkać dzisiaj? Wpadł bym po ciebie 17-18 ?
Ten sms mnie zaskoczył. Pospiesznie odpisałam :
- Hej. No pewnie Będę czekać.
Idąc do domu uśmiechałam się do siebie. Weszłam do domu. Jimmy był w takim samym nastroju co ja. Ale nie pytałam o nic. Teraz liczył się tylko Harry.
Odrobiłam lekcje i zjadłam obiad. Nadeszła 17.30 i usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzył mój brat, który przywitał się z przyjacielem. Harry czekał na dole.
- Cześć.
- Hej. - odpowiedziałam.
- To co gotowa ?
- Zależy na co.
- Niespodzianka.
Wyszliśmy na podwórko. Moim oczom ukazał się sportowy samochód. Zawiózł mnie na łąkę. Przyszykowałam piknik. Co było miłe. Nie dość że romantycznie to jeszcze ciepło. Rozmawialiśmy. A najważniejszym punktem spotkania były pocałunki. To było niezwykłe. Nigdy nie czułam czegoś podobnego. Koło 21 zabraliśmy się do domu. Podprowadził mnie pod drzwi.
- Musimy to powtórzyć. - powiedział.
- Oczywiście. Może to dziwne bo jesteśmy parą od kilku godzin ale kocham cię. - odparłam.
- Może to dziwne ale ja też cię kocham.
I odjechał. Od razu pobiegłam na górę do swojego łóżka. Po tylu wrażeniach sen przyszedł łatwo.